by Lia Sro Gru 16 2009, 12:43
Cóż, w gruncie rzeczy spodziewała się takiego wybuchu. Mieli ją chronić? W porządku. Ale teraz wyglądało to tak, jakby nie zależało im zbytnio na powodzeniu misji. Bo co z tego, że nawet nie zginie na tej misji - skoro zawali wszystko od strony kontaktów z innymi istotami.
Mimo to nic już nie powiedziała, skrzywiła się tylko nieznacznie i ruszyła do informatora. W tym czasie jej myśli były bardzo pesymistyczne. Po pierwsze, jest ledwie piętnastolatką. I co z tego, że w środowisku Ciemnej Strony jest już traktowana jak pełnoprawny sith, skoro wśród "zwykłego" społeczeństwa nadal pozostaje gówniarą? Po drugie, była dobra w medycynie, nie w dyplomacji. Z tych wspomnień, które udało jej się zachować, wiedziała, że będąc w szeregach Szarnego Słońca nigdy - NIGDY - nie brała udziału w niczym, co wymagało choćby krzty talentu dyplomatycznego. Zawsze ją odsuwali z przepraszającymi uśmiechami, a ona nigdy nie miała im tego za złe - wiedziała, że ostatnie, czym mogłaby się chwalić, to umiejętność kontaktowania się z innymi istotami. Była nadpobudliwa, bardzo często główny sens jej słów pozostawał wyłącznie w domyśle - a to raczej nie sprzyja dobrym relacjom. No, a teraz postawili ją naprzeciw zadania, którego była prawie pewna, że zawali. No, ale skoro tak chcą.
Mimowolnie wzruszyła do siebie ramionami, zaraz podchodząc do informatora. Dobra... Teraz potrzebna jakaś chwytliwa historyjka.
- Um, dzień dobry. - Przerwała na moment, a gdy się znów odezwała, w jej głosie słychać było zdecydowanie większą pewność - Szukam przyjaciela. Jakiś czas temu straciłam z nim kontakt, ale chciałabym go odnaleźć. Mam podstawy sądzić, że był w tym mieście i właśnie... Chciałabym się dowiedzieć, czy faktycznie tak było.