Z góry mówię - nie zrozumiałam połowy regulaminu, co do tych punktów itp. Proszę o poprawianie mnie... nn'
Zastrzegam też, że komputer mam tylko w weekendy, więc tylko wtedy będę mogła grać.
Karta postaci
Dane:
Imię i nazwisko: Com Missum
Płeć: Kobieta
Wiek: 16 lat
Rasa: człowiek
Języki: basic, Selkathów [urodzona na Manaan]
Klasa: Jedi - Adept
Specjalizacja: Dyplomata
Ranga: Adept
Poziom: 1
Doświadczenie: 0
Cechy
- Siła: 3 (3)
- Wytrzymałość: 5 (5)
- Kondycja: 4 (4)
- Refleks: 3 (3)
- Zręczność: 4 (4)
- Zwinność: 5 (5)
Rozwój Mocy:
- Szermierka: 2 (2)
- Kontrola nad Mocą: 1 +1 (2)
Umiejętności:
Darmowe - automatycznie przydzielane:
- Walka na pięści - 0/100 - [podstawowy]
- Uniki - 0/100 - [podstawowy]
- Skradanie się - 0/100 - [podstawowy]
- Akrobatyka - 0/100 - [podstawowy]
- Refleks - 0/100 - [podstawowy]
- Wspinaczka - 0/100 - [podstawowy]
- Pływanie (poziom podstawowy nie oznacza, że postać umie pływać, ale że ma szanse na utrzymanie się nad powierzchnią wody) - 0/100 - [podstawowy]
- Przeszukiwanie - 0/100 - [podstawowy]
Dodatkowe - wybrane:
- Dyplomacja 0/100
- Używanie broni energetycznej krótkodystansowej 0/100
- Orientacja w terenie 0/100
- Obserwacja 0/100
- Wiedza: aspekty Mocy (Jasna Strona) 0/100
- Leczenie ciężkich ran własnej rasy 0/100
- Pilotaż myśliwców 0/100
- Lingwistyka 0/100
- Mimika 0/100
- Etykieta 0/100
+ 3 [za rasę człowiek]:
- Wiedza: ojczysta planeta [Manaan] 0/100
- Wiedza: wybrana rasa [Selkathowie] 0/100
- Wiedza: zwierzęta i bestie 0/100
Moce:
... [na razie brak]
Style walki mieczem:
Shii-Cho [podstawowy] [Dąży do: Ataru] 0/100
Charakter i Wygląd:
Przechodziłeś głównych korytarzem, gdy ktoś na ciebie wpadł. Siła uderzenia była tak duża, że runąłeś do tyłu, rozsypując wokół zawartość pliku dokumentów. Wstałeś powoli powstrzymując się od niepotrzebnego gniewu. Perspektywa zbierania i układania na powrót tych wszystkich kartek w odpowiedniej kolejności, by nie sprawiało to kłopotów, przy nagrywaniu ich na Hologram… Delikatnie to ujmując - nie była zbytnio pociągająca. Westchnąłeś głęboko i zabrałeś się do pracy zmieniając swoją pozycje z leżącej na kucającą.
- Bardzo przepraszam. – zdecydowany głos dobiegł Twoich uszu.
Podniosłeś głowę, by spojrzeć na źródło dźwięku. Młoda dziewczyna już podniosła się z ziemi i z zatroskaniem spoglądała na zamieszanie, które spowodowała. Miała najwyżej 16 lat, na co wskazywała gracja z jaka się poruszała, płynność jej ruchów oraz szybkość podejmowania decyzji. Jej delikatne rysy podkreślone był dwoma równoległymi tatuażami w kształcie trójkątów, koloru granatowego.
Czułeś się jakby bursztynowe oczy analizowały i uważnie śledziły każdy Twój ruch. Dziewczyna uśmiechnęła się i odgarnęła grzywkę zakrywająca jej lewą połowę twarzy. Teraz już kucała niedaleko Ciebie zbierając rozrzucone kartki. Brązowy płaszcz, specyficznie przypięty niczym gorset do szyi, spływał po prawym ramieniu, dodając młodej postaci animuszu. Szczupła i niezwykle ruchliwa. W czasie ruchu widać było tylko włosy spięte w koński ogon. W końcu wstała cicho, skrzypiąc jedynie długimi brązowymi butami, dobranymi jakby pod kolor do płaszczu i rękawiczkami sięgającymi do łokcia. Wręczywszy Ci wszystkie kartki odezwała się pewnie, acz pokornie.
– Ułożyłam wszystkie dokumenty według kolejności. – Kolejności? Nic nie zaznaczałeś przecież na nich…
Czułeś, że musi być to jeden z tych nowych adeptów. Otrząsnąłeś się, gdy ta już pożegnawszy Cię uśmiechem poczęła się oddalać.
- Jak Cię zwą? – w ostatniej chwili wyrwało Ci się z piersi wpatrując się w falujący na lekkim wietrze kawałek tkaniny.
Dziewczyna odwróciła się cała rozpromieniona.
- Com Missum. – skłoniła się i odeszła w stronę wschodniego dziedzińca.
Ekwipunek:
- Szata ucznia
- Miecz treningowy
- 100 kredytów
- Płaszcz [granatowy]
Historia postaci:
Com urodziła się na Manaan, gdzie dzieci wychowują się w mieście. Właściwie nie wiadomo, my porzucili ją handlarze, a może pewnego dnia zagubiła się w tłocznej stolicy oceanicznej planety. Dziewczyna po prostu tam była. tak jak wszystkie dzieci wychowywała się bez opieki, pomagając w warsztatach, czy taszcząc na statki kolto, za co otrzymywała zapłatę, jedzenie lub nowe ubranie.
Dziewczyna marzyła by dołączyć do zdających ostatnie próby uczniów w Zakonie Shasy i mieć szansę szkolenia się. istniał jednak jeden, stosunkowo "niewielki" problem – była człowiekiem, a ludzie nie mieli tu czego szukać. Znała doskonale historię całego ugrupowania, wrażliwych na moc selkathów, ich nakazy, zakazy, ulubione bronie, style walki. Odkąd nauczyła się chodzić, pędziła do zachodniego Ahto, gdzie w dawniej siedzibie Sithów znajdowały się pomieszczenia zakonu, by podsłuchiwać mądrości mistrzów, patrzyć na różne techniki walki, a potem ćwiczyć je, czy zdawać sama próby i tym samym udowadniać sobie, że potrafiłaby i stać ją, by dostać się do Shasy jako selkath. Czy była wrażliwa na moc? Nie wiedziała. Nikt nigdy nie miał sposobności, by to ustalić. A jeśli w istocie była, nikt nie raczył jej o tym powiedzieć.
W mieście zaczęło dziać się źle. Kolto było coraz mniej, selkathowie biednieli, a dziecko nie miało co robić. Coraz trudniej zdobywało się pożywienie i nowe ubrania. Com Missum, już szesnastoletnia dziewczyna porzuciła nadzieję, po wielu próbach wkradnięcia się na testy w Zakonie Sasha, dała spokój marzeniom teraz zajmując się czym popadnie.
Kolejny słoneczny dzień towarzyszył jej, gdy Missum wnosiła ostatnie pojemniki z substancją do ładowni. Skierowała się do wyjścia, gdzie wpadła na coś. W sumie nie było to czymś dziwnym, gdyż przy jej wzroście nawet latarnia we Wschodnim Ahto, na platformie widokowej, było straszną przeszkodą, jeśli chodzi o pozbycie się tego z drogi. Podniosła głowę, nie zastanawiając się ani chwili. Ku jej zdumieniu stał przed nią mężczyzna w młodym wieku. Ciemny blond włosy, brązowe spodnie, skórzane buty i płaszcz dobrany w tym samym kolorze. Za pasem połyskiwał srebrny przedmiot.
- Wszystko załadowane, sir - oznajmiła Missum, niepewnie drapiąc się po głowie, bo czegóż nabywca był tak dziwnie ubrany, co dorównywało jego zachowaniu.
- Skoro tak mówisz. - Uśmiechnął się szelmowsko. nabrał powietrza do płuc.
- Startujemy. - Dziewczyna poczuła, że statek odrywa się do ziemi.
Był to jej pierwszy lot, lecz bardziej ją przerażało to, że opuszcza swoją ojczyznę. Wpadła między nogami mężczyzny i po chwili wybiegła z ładowni. Z gracją skoczyła ku rampie, ta jednak zdążyła się zamknąć. Com odwróciła się warcząc cicho.
- Dlaczego to robisz?
- Może dlatego, że od zawsze chciałaś zostać członkiem Zakonu. - Chłopak uśmiechnął się delikatnie.
- Netrry, coś ty znowu przytargał... - Kolejny mężczyzna pokazał się w korytarzu, powoli zbliżając. - A więc to dlatego... - wypuścił powietrze głośno, kręcąc głową nad uczniem.
- Netrry Ipoun - przedstawił się młodszy z nich. - A to mój wszechwiedzący Mistrz, Skoz Rayt.
- Com Missum. - Dziewczyna kiwnęła głową powoli, uspokajając się. - To przypadek, że tu jesteście? - Odeszła od rampy, przyglądając się nowo poznanej postaci.
- Nie ma przypadków, Com.
Tak, to było pierwsze spotkanie z Jedi, którzy nie mogli zrozumieć, jak dziecko z Manaan nigdy nie słyszało o Zakonie Jedi, odpowiedniku selkathowskiemu Zakonowi Shasy. Com wkrótce przekonała się, że jej wiedza zdobyta na lekcjach dla adeptów, będzie niezwykle przydatna w przyszłości.
Trafiła do Zakonu Jedi, bo prawdopodobieństwo, że Sithowie znajdą kiedyś to nieoszlifowane skupisko Mocy, było zbyt niebezpieczną perspektywą, by pozwolić dziewczynie podjąć decyzję.
[Imiona... przypadkowe. | Jakie to... Nudne i nie prawdziwe uu']
[A to, gdyby się urodziła parę lat później XD : http://com-missum.blog.onet.pl/ [prawie cała tutaj] [Zakładam, że jest już po zniszczeniu GŚ]
Postanowiła zostać Dyplomatą po zniszczeniu jej planety. Chce zapobiegać wojnom, lub jak najszybciej je zakańczać. I dopnie swego.
Selkath [moja robota, niestety to widać xD] http://tsume-pazur.deviantart.com/art/Selkath-sketch-102734672 ]
Zastrzegam też, że komputer mam tylko w weekendy, więc tylko wtedy będę mogła grać.
Karta postaci
Dane:
Imię i nazwisko: Com Missum
Płeć: Kobieta
Wiek: 16 lat
Rasa: człowiek
Języki: basic, Selkathów [urodzona na Manaan]
Klasa: Jedi - Adept
Specjalizacja: Dyplomata
Ranga: Adept
Poziom: 1
Doświadczenie: 0
Cechy
- Siła: 3 (3)
- Wytrzymałość: 5 (5)
- Kondycja: 4 (4)
- Refleks: 3 (3)
- Zręczność: 4 (4)
- Zwinność: 5 (5)
Rozwój Mocy:
- Szermierka: 2 (2)
- Kontrola nad Mocą: 1 +1 (2)
Umiejętności:
Darmowe - automatycznie przydzielane:
- Walka na pięści - 0/100 - [podstawowy]
- Uniki - 0/100 - [podstawowy]
- Skradanie się - 0/100 - [podstawowy]
- Akrobatyka - 0/100 - [podstawowy]
- Refleks - 0/100 - [podstawowy]
- Wspinaczka - 0/100 - [podstawowy]
- Pływanie (poziom podstawowy nie oznacza, że postać umie pływać, ale że ma szanse na utrzymanie się nad powierzchnią wody) - 0/100 - [podstawowy]
- Przeszukiwanie - 0/100 - [podstawowy]
Dodatkowe - wybrane:
- Dyplomacja 0/100
- Używanie broni energetycznej krótkodystansowej 0/100
- Orientacja w terenie 0/100
- Obserwacja 0/100
- Wiedza: aspekty Mocy (Jasna Strona) 0/100
- Leczenie ciężkich ran własnej rasy 0/100
- Pilotaż myśliwców 0/100
- Lingwistyka 0/100
- Mimika 0/100
- Etykieta 0/100
+ 3 [za rasę człowiek]:
- Wiedza: ojczysta planeta [Manaan] 0/100
- Wiedza: wybrana rasa [Selkathowie] 0/100
- Wiedza: zwierzęta i bestie 0/100
Moce:
... [na razie brak]
Style walki mieczem:
Shii-Cho [podstawowy] [Dąży do: Ataru] 0/100
Charakter i Wygląd:
Przechodziłeś głównych korytarzem, gdy ktoś na ciebie wpadł. Siła uderzenia była tak duża, że runąłeś do tyłu, rozsypując wokół zawartość pliku dokumentów. Wstałeś powoli powstrzymując się od niepotrzebnego gniewu. Perspektywa zbierania i układania na powrót tych wszystkich kartek w odpowiedniej kolejności, by nie sprawiało to kłopotów, przy nagrywaniu ich na Hologram… Delikatnie to ujmując - nie była zbytnio pociągająca. Westchnąłeś głęboko i zabrałeś się do pracy zmieniając swoją pozycje z leżącej na kucającą.
- Bardzo przepraszam. – zdecydowany głos dobiegł Twoich uszu.
Podniosłeś głowę, by spojrzeć na źródło dźwięku. Młoda dziewczyna już podniosła się z ziemi i z zatroskaniem spoglądała na zamieszanie, które spowodowała. Miała najwyżej 16 lat, na co wskazywała gracja z jaka się poruszała, płynność jej ruchów oraz szybkość podejmowania decyzji. Jej delikatne rysy podkreślone był dwoma równoległymi tatuażami w kształcie trójkątów, koloru granatowego.
Czułeś się jakby bursztynowe oczy analizowały i uważnie śledziły każdy Twój ruch. Dziewczyna uśmiechnęła się i odgarnęła grzywkę zakrywająca jej lewą połowę twarzy. Teraz już kucała niedaleko Ciebie zbierając rozrzucone kartki. Brązowy płaszcz, specyficznie przypięty niczym gorset do szyi, spływał po prawym ramieniu, dodając młodej postaci animuszu. Szczupła i niezwykle ruchliwa. W czasie ruchu widać było tylko włosy spięte w koński ogon. W końcu wstała cicho, skrzypiąc jedynie długimi brązowymi butami, dobranymi jakby pod kolor do płaszczu i rękawiczkami sięgającymi do łokcia. Wręczywszy Ci wszystkie kartki odezwała się pewnie, acz pokornie.
– Ułożyłam wszystkie dokumenty według kolejności. – Kolejności? Nic nie zaznaczałeś przecież na nich…
Czułeś, że musi być to jeden z tych nowych adeptów. Otrząsnąłeś się, gdy ta już pożegnawszy Cię uśmiechem poczęła się oddalać.
- Jak Cię zwą? – w ostatniej chwili wyrwało Ci się z piersi wpatrując się w falujący na lekkim wietrze kawałek tkaniny.
Dziewczyna odwróciła się cała rozpromieniona.
- Com Missum. – skłoniła się i odeszła w stronę wschodniego dziedzińca.
Ekwipunek:
- Szata ucznia
- Miecz treningowy
- 100 kredytów
- Płaszcz [granatowy]
Historia postaci:
Com urodziła się na Manaan, gdzie dzieci wychowują się w mieście. Właściwie nie wiadomo, my porzucili ją handlarze, a może pewnego dnia zagubiła się w tłocznej stolicy oceanicznej planety. Dziewczyna po prostu tam była. tak jak wszystkie dzieci wychowywała się bez opieki, pomagając w warsztatach, czy taszcząc na statki kolto, za co otrzymywała zapłatę, jedzenie lub nowe ubranie.
Dziewczyna marzyła by dołączyć do zdających ostatnie próby uczniów w Zakonie Shasy i mieć szansę szkolenia się. istniał jednak jeden, stosunkowo "niewielki" problem – była człowiekiem, a ludzie nie mieli tu czego szukać. Znała doskonale historię całego ugrupowania, wrażliwych na moc selkathów, ich nakazy, zakazy, ulubione bronie, style walki. Odkąd nauczyła się chodzić, pędziła do zachodniego Ahto, gdzie w dawniej siedzibie Sithów znajdowały się pomieszczenia zakonu, by podsłuchiwać mądrości mistrzów, patrzyć na różne techniki walki, a potem ćwiczyć je, czy zdawać sama próby i tym samym udowadniać sobie, że potrafiłaby i stać ją, by dostać się do Shasy jako selkath. Czy była wrażliwa na moc? Nie wiedziała. Nikt nigdy nie miał sposobności, by to ustalić. A jeśli w istocie była, nikt nie raczył jej o tym powiedzieć.
W mieście zaczęło dziać się źle. Kolto było coraz mniej, selkathowie biednieli, a dziecko nie miało co robić. Coraz trudniej zdobywało się pożywienie i nowe ubrania. Com Missum, już szesnastoletnia dziewczyna porzuciła nadzieję, po wielu próbach wkradnięcia się na testy w Zakonie Sasha, dała spokój marzeniom teraz zajmując się czym popadnie.
Kolejny słoneczny dzień towarzyszył jej, gdy Missum wnosiła ostatnie pojemniki z substancją do ładowni. Skierowała się do wyjścia, gdzie wpadła na coś. W sumie nie było to czymś dziwnym, gdyż przy jej wzroście nawet latarnia we Wschodnim Ahto, na platformie widokowej, było straszną przeszkodą, jeśli chodzi o pozbycie się tego z drogi. Podniosła głowę, nie zastanawiając się ani chwili. Ku jej zdumieniu stał przed nią mężczyzna w młodym wieku. Ciemny blond włosy, brązowe spodnie, skórzane buty i płaszcz dobrany w tym samym kolorze. Za pasem połyskiwał srebrny przedmiot.
- Wszystko załadowane, sir - oznajmiła Missum, niepewnie drapiąc się po głowie, bo czegóż nabywca był tak dziwnie ubrany, co dorównywało jego zachowaniu.
- Skoro tak mówisz. - Uśmiechnął się szelmowsko. nabrał powietrza do płuc.
- Startujemy. - Dziewczyna poczuła, że statek odrywa się do ziemi.
Był to jej pierwszy lot, lecz bardziej ją przerażało to, że opuszcza swoją ojczyznę. Wpadła między nogami mężczyzny i po chwili wybiegła z ładowni. Z gracją skoczyła ku rampie, ta jednak zdążyła się zamknąć. Com odwróciła się warcząc cicho.
- Dlaczego to robisz?
- Może dlatego, że od zawsze chciałaś zostać członkiem Zakonu. - Chłopak uśmiechnął się delikatnie.
- Netrry, coś ty znowu przytargał... - Kolejny mężczyzna pokazał się w korytarzu, powoli zbliżając. - A więc to dlatego... - wypuścił powietrze głośno, kręcąc głową nad uczniem.
- Netrry Ipoun - przedstawił się młodszy z nich. - A to mój wszechwiedzący Mistrz, Skoz Rayt.
- Com Missum. - Dziewczyna kiwnęła głową powoli, uspokajając się. - To przypadek, że tu jesteście? - Odeszła od rampy, przyglądając się nowo poznanej postaci.
- Nie ma przypadków, Com.
Tak, to było pierwsze spotkanie z Jedi, którzy nie mogli zrozumieć, jak dziecko z Manaan nigdy nie słyszało o Zakonie Jedi, odpowiedniku selkathowskiemu Zakonowi Shasy. Com wkrótce przekonała się, że jej wiedza zdobyta na lekcjach dla adeptów, będzie niezwykle przydatna w przyszłości.
Trafiła do Zakonu Jedi, bo prawdopodobieństwo, że Sithowie znajdą kiedyś to nieoszlifowane skupisko Mocy, było zbyt niebezpieczną perspektywą, by pozwolić dziewczynie podjąć decyzję.
[Imiona... przypadkowe. | Jakie to... Nudne i nie prawdziwe uu']
[A to, gdyby się urodziła parę lat później XD : http://com-missum.blog.onet.pl/ [prawie cała tutaj] [Zakładam, że jest już po zniszczeniu GŚ]
Postanowiła zostać Dyplomatą po zniszczeniu jej planety. Chce zapobiegać wojnom, lub jak najszybciej je zakańczać. I dopnie swego.
Selkath [moja robota, niestety to widać xD] http://tsume-pazur.deviantart.com/art/Selkath-sketch-102734672 ]
Ostatnio zmieniony przez Com Missum dnia Pią Lis 20 2009, 21:02, w całości zmieniany 6 razy